poniedziałek, 10 marca 2014

Schematy - fundament sportu drużynowego (impresje weekendowe - 8)

Nie znoszę oglądać piłkarskich potęg upadających i poniżanych. A obecny sezon niestety wybitnie obfituje w drużyny, które na to miano sobie zasłużyły. Bo w końcu nic nie jest wieczne, tym bardziej w sporcie. I jak żałośnie niewielka staje się w takiej sytuacji siła pieniądza, która, jakkolwiek wielka by nie była, ostatecznie niewiele zmienia. Cóż za absurd, bo w tym kryje się całe piękno sportu. Nie znoszę oglądania w tym sezonie Manchesteru United, nieznośnie irytuje mnie Barcelona, o dreszcze przyprawiają mnie gra i rezultaty Milanu. Widzę nieporadnych zawodników tych drużyn na murawie i wyobrażam sobie. Widziałem przecież ich wszystkich w pięknych momentach ich karier, gdy byli na boisku nie do zatrzymania, gdy gapiłem się w ekran telewizora, tudzież komputera, czekając na kolejne spektakularne zagranie. Oglądam obecne mecze ich drużyn i wyobrażam sobie tych samych zawodników grających jak wtedy. Wyobrażam sobie Messiego obiegającego linię obrony i Xaviego, który wciąż obserwuje go kątem oka i czeka na odpowiedni ułamek sekundy, by podać mu piłkę w momencie, w którym rywal nie będzie miał nic do powiedzenia. Wyobrażam sobie, bo wiem, że każdy z nich, czy to Messi, czy Kaka, czy Robin Van Persie są w stanie zrobić to, co robili przecież nie tak dawno temu. Dlatego tak wielki jest mój zawód, gdy zamiast cudownego zagrania, widzę nieporadność. I robię to bez względu na moje kibicowskie upodobania i sympatie, bo irytuje mnie to jako widza, świadomego umiejętności i marnowanego potencjału. Irytuje mnie jako człowieka, którego oczekiwania nie zostały spełnione.

Dlaczego o tym mówię? A to dlatego, że chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny element, przez wielu bagatelizowany, przez innych przesadzany, a który działa najlepiej tylko wtedy, gdy połączymy charakter zawodnika z odpowiednią wolnością w poczynaniach, jednocześnie ograniczoną pewnymi ustaleniami. Dlatego jest to takie trudne i udaje się to osiągnąć ledwie garstce. Momentem w spotkaniu, gdy opisywaną w poprzednim akapicie nieporadność widać najmocniej, jest przejście wspomnianej drużyny do ataku. Zawodnicy docierają do 30 metra przed bramką rywala i... nagle stają jak ogłupieni. Ma to miejsce w prawie każdej sytuacji, także w kontratakach, lecz w ataku pozycyjnym widoczne jest to najwyraźniej. Przed drużyną staje najczęściej 8-osobowy mur (czasem gęstszy) i nie ma ona żadnego pomysłu jak go pokonać. W tym celu potrzebny jest ów element - schemat. Na nich opiera się cały współczesny futbol, ba, cały współczesny sport drużynowy (od stopnia zaawansowania schematów zależy stopień zaawansowania dyscypliny). Czy ktoś tego chce, czy nie chce.

Nie zgodzę się z wieloma ekspertami, szczególnie polskimi, że do grania w piłkę wystarczą tak zwane "serducho" i odpowiednie przygotowanie fizyczne. Zdecydowanie ułatwia to sprawę w przypadku drużyn o niskim poziomie wyszkolenia technicznego - to fakt, ale skrojenie optymalnych schematów i w takim przypadku nie jest rzeczą niemożliwą, o czym świadczy chociażby gra Hellasu Verona, Atheticu Bilbao, czy na naszym ligowym podwórku - Jagiellonii i Cracovii. Są także jednostki, które wagę tychże schematów przeceniają, zbyt ściśle opierając na nich swoją taktykę. Nie daje to zawodnikom dowolności zagrań, przez co nie wykorzystuje się w pełni ich potencjału, a także, co bardzo ważne, daje to możliwość łatwego rozszyfrowania drużyny i przygotowania się na wszystkie "niespodzianki", przygotowane przez rywala. Aby nie pozostać gołosłownym, takich drużyn również znajdziemy kilka: Napoli (wśród trenerów przewartościowujących taktykę i statystyki Benitez nie ma sobie równych), a w Anglii - Southampton (jasne, mają świetny sezon, ale ta drużyna ma dużo większy potencjał) czy Swansea.

Nie lubię w życiu (a w futbolu szczególnie) bylejakości, minimalizmu, braku chęci samodoskonalenia się. Drużyny opierające się wyłącznie na fizyczności reprezentują właśnie taką postawę. Nic dziwnego, że trenerscy wyrobnicy przeważnie zatrudniani są w drużynach walczących o utrzymanie, gdyż wyszarpanie tych kilku punktów jest minimum futbolowej przyzwoitości. A co potem? Przeważnie stara bieda - środek tabeli. Wyjątkiem jest tu Śląsk Wrocław pod batutą Oresta Lenczyka, który po wyciągnięciu Wrocławian ze strefy spadkowej, w kolejnym sezonie sięgnął po mistrzostwo kraju. Nestor polskich trenerów jest jednak postacią niezwykłą, którego metody treningowe są niczym Enigma, choć nie zawsze skuteczne. Poza tym, ówczesny sezon w Ekstraklasie był szalony - wyjątek potwierdzający regułę.

Aby walczyć o najwyższe laury wprowadzenie schematów do gry zespołu jest koniecznością. W swoich założeniach dotyczą one od 2 do maksymalnie 5 zawodników - wynika to z praktyki, gdyż ciężko jest zaplanować ruch większej liczby zawodników naraz ze względu na konieczność poszerzenia pola gry. Prawdę mówiąc "planować" to dość niewdzięczne słowo, gdyż schematy nie mają na celu wytyczania linii biegu czy nakazania konkretnych ruchów w konkretnej akcji, a wypracowanie w zawodnikach odpowiedniego stylu poruszania się, aby lepiej odnajdywali się na placu gry. Jedyną drużyną, co nie będzie żadnym zaskoczeniem, która wykorzystuje większą liczbę zawodników w niektórych zorganizowanych akcjach jest Bayern Monachium. U Pepa Guardioli w przenoszenie piłki pod pole karne przeciwnika zaangażowany jest cały zespół. Tak to wygląda w praktyce (nie wątpię, że ten obrazek widzieliście już wielokrotnie):


Takie ustawienie całego zespołu wynika z nieustannej pracy całego zespołu, gdyż każdy z 10 zawodników musi być w ruchu. Swoją drogą, podobnie wyglądają główne założenia najlepszych zespołów w innych sportach drużynowych - przykładowo Miami Heat (mistrzowie NBA z ostatnich 2 sezonów). Gdy piłka trafia w ręce lidera drużyny - Lebrona Jamesa, cała drużyna, w zależności od jego zachowania, wykonuje serie ruchów mających na celu wykreowanie pozycji pozwalającej na podanie piłki. Ciekawa sprawa, polecam zaobserwowanie w praktyce. Ta sytuacja w sposób wzorcowy ujawnia główne założenie tworzenia schematów - wykreowanie lidera na boisku. Nie jest to jedna postać, zmienia się ona w zależności od strefy boiska. W środku pola jest to rozgrywający o znakomitym przeglądzie pola (chociażby przedstawiony Lahm), w strefach bocznych - szybki skrzydłowy bądź dośrodkowujący, a przed polem karnym przeciwnika najczęściej ofensywny pomocnik lub para napastników (tu znakomity przykład stanowili, a propos początku tekstu, Rooney i Van Persie w epoce Sir Alexa Fergusona). Dany lider po otrzymaniu piłki ma możliwość rozdysponowania jej w najlepszy sposób, co często wiąże się z uruchomieniem kolejnego schematu, bądź złamanie założenia, co ma wywołać zamieszanie w strefie obronnej rywala. Zdolni do tego są jednak gracze o świetnym dryblingu bądź nietuzinkowych podaniach.

W każdym schemacie decydujący jest lider i to jego umiejętności decydują o powodzeniu akcji, tak więc schematy tworzone są w oparciu o jego naturalne walory. Dzieje się tak również w przypadku większości zawodników w nie zaangażowanych - wykorzystywane są największe zalety w grze danego piłkarza, a przede wszystkim naturalne zachowania na boisku, które dany gracz prezentuje od najmłodszych lat. Z biegiem czasu coraz trudniej jest zmienić w nim te nawyki. I tu docieramy do sekretu odpowiedniego kompletowania drużyny. W większości przypadków danego zawodnika nie zatrudnia się w drużynie od tak. Musi on reprezentować odpowiednie walory, by odnaleźć się w ustalonych przez trenera uprzednio schematach. Inaczej rzecz się ma z pojawieniem się w zespole nowego lidera, gdyż związane jest to bardzo często z zaplanowaniem nowych zagrań, przystosowanych do nowego gracza. Między innymi z tego powodu transfery najlepszych zawodników tak często dokonywane latem.

Jak mawia słynne piłkarskie powiedzenie: "Bez biegania nie ma grania". W istocie rzeczy, na tym opierają się wszystkie piłkarskie schematy. Nieustanny ruch jest konieczny, by zaskoczyć obronę rywala. Nieważne, czy będzie to dwóch szybkich skrzydłowych wybiegających do kontry (co też jest schematem), czy wymienność pozycji kilku zawodników w środku pola. Bez ruchu nie istnieje ofensywa, a bez ofensywy nie można myśleć o zwyciężaniu. Brak ruchu cechuje grę wszystkich trzech drużyn wymienionych na początku tekstu. Stworzenie schematów jest możliwe w każdym zespole, szczególnie w tych z piłkarskich salonów, gdzie aż roi się od graczy niewłaściwie wykorzystywanych. Wypracowanie odpowiednio działających boiskowych schematów jest wyznacznikiem jakości danego szkoleniowca. Czy należy już teraz zwalniać Gerardo Martino? Póki istnieją przesłanki świadczące o poszukiwaniu przez trenera odpowiedniej gry zespołu przez korygowanie schematów, nie powinno się tego robić. Jeśli dana niemoc powtórzy się wielokrotnie, będzie to sygnał do zmian. Póki co, moim zdaniem, powinno zaczekać się do okna transferowego i dać trenerowi szansę na skorygowanie błędów i uzupełnienie składu według własnego pomysłu.

Brak ruchu i stosowania schematów był także główną przyczyną porażki Reprezentacji Polski w meczu ze Szkocją. Ale to nie wymaga chyba specjalnego komentarza...

"Bez biegania nie ma grania. Faken, zapisz to!"
~ Adam Nawałka

WL



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz