poniedziałek, 26 maja 2014

Czy to koniec "Wielkiej Piątki"?

To miał być jego rok. Każdy, najmniejszy element został poświęcony przygotowaniom do kolejnych turniejów wielkoszlemowych. Fakt, szczęścia w Australian Open miał co niemiara, choć część przeszkód musiał pokonać samodzielnie. I gdy zdążyliśmy już przemianować nadpobudliwego Stasia, rzucającego rakietami i kaleczącego siatkę, na Stanislasa - pełnoprawnego mistrza szlema i wreszcie spełnionego, prawie 30-letniego tenisistę... bańka prysła. I jak to w przypadku baniek bywa - zabrakło cierpliwości. 

Symboliczne gesty, które wskazywałem, pisząc (O TUTAJ!) o kluczu do sukcesu w Melbourne, nagle stały się nic nieznaczącą pantomimą. Jak przykro jest wskazywać brak cierpliwości i konsekwencji w poczynaniach tak doświadczonego zawodnika. A wydawało się, że wszystkie demony zostały już dawno za plecami. Byliśmy tego pewni ledwie 5 miesięcy temu. Nie, lepiej - miesiąc temu powtarzaliśmy australijską śpiewkę podczas mocno obsadzonego turnieju w Monako. A po drodze odprawił dość nieuprzejmie z kwitkiem Federera czy mączkowego wymiatacza - Ferrera. To wszystko układało się w, aż nazbyt, logiczny scenariusz. Stasiu Stanislas miał zawojować Paryż...

Wszak, turniejową "trójkę" otrzymuje się nie przez przypadek. 

"Nie mam pojęcia, dlaczego zagrałem tak zły mecz" - stwierdził lapidarnie Szwajcar w pomeczowym wywiadzie. Zbędna kurtuazja - sam doskonale znał przyczynę porażki. Gołym okiem mógł dostrzec ją każdy, oglądający spotkanie. A nawet jeśli ktoś mecz przeoczył - statystyki okazują się bezlitosne. 62 niewymuszone błędy w 4-setowym pojedynku, ledwie 54% punktów po pierwszym serwisie (a jak zabójczym punktem arsenału zagrań Szwajcara jest serwis, wiemy doskonale). 

Nie oszukujmy się - zabrakło wyrachowania, cierpliwości. Żadnym argumentem nie jest w tym przypadku brak ogrania czy ciężki rywal, dobrze radzący sobie na tej nawierzchni - jak to żałośnie musiałoby zabrzmieć w przypadku zawodnika nr 3 na światowych listach. Możliwość zrzucenia wszystkiego na dokuczającą ostatnio (m.in. w Madrycie i Rzymie) kontuzję pleców sam Szwajcar wykluczył zapewniając przed turniejem o swej pełnej gotowości. Czy to presja i brak opanowania czy nerwy po nieudanym pierwszym secie i ciężkim boju w drugiej partii? Pewnie już się nie dowiemy, jednak to w nich tkwi klucz do rozwiązania zagadki, bo od trzeciego seta na korcie królował już wyłącznie Hiszpan a Szwajcar coraz częściej kierował wzrok w kierunku kortu, nie radząc sobie z niesprzyjającym "momentum".

Jak to w takich sytuacjach bywa, nieuniknionym staje się nagle pytanie - "Co dalej?". Wimbledon rządzi się swoimi prawami, które raczej nigdy Wawrince nie sprzyjały - ostatni raz przebrnął przez drugą rundę 5 lat temu. Jeśli Stasiu pozbiera się i na powrót odnajdzie w sobie Stanislasa - może odpalić, a sukces będzie tym bardziej spektakularny (a przy okazji znacznie zyska nadszarpnięty dziś ranking). Jeśli nie... możemy stać się świadkami jednego z najszybszych upadków z tenisowego szczytu. 

"Muszę ponownie poskładać puzzle w całość. Jeszcze osiągnę ich [Djokovicia, Federera, Nadala] poziom." - dodał Wawrinka na koniec wywiadu.

 Kurtuazja? Znamy fakty, lecz jednocześnie jesteśmy świadomi, że jeśli ktoś ma nas jeszcze zaskoczyć w wąsko pojętej czołówce - to jest to właśnie on.

Ostatni raz zwycięzca z Australii nie przebrnął pierwszej rundy w Paryżu od 16 lat. Niby niedużo, ale takie przypadki liczymy na palcach jednej ręki.

Novak Djoković przed turniejem na kortach Rolanda Garrosa stwierdził, że "w tenisie doczekaliśmy się czasów panowania Wielkiej Piątki. Stan może czuć się jej pełnoprawnym członkiem".

Pięciu do brydża to faktycznie zbyt wielu.

WL



wtorek, 20 maja 2014

Najlepszych lig świata (bez Ligue 1) fakty i smaczki zebrane (Impresje weekendowe - 12) (cz.3)

Tak to już jest, gdy zapowiada się coś na konkretny termin - przeważnie wszystko sprzeciwia się dotrzymaniu go. Co ma jednak wisieć, nie zatonie, więc zapowiedziane podsumowanie La Liga i końcowe werdykty w Serie A przedstawiam z jednodniowym opóźnieniem.

***

Hiszpania:

- Mistrzem kraju, przerywając 9 letni duopol Realu i Barcelony, zostało Atletico. W ostatnim meczu, decydującym o losach tytułu, zawodnicy Diego Simeone zremisowali na Camp Nou 1:1, co pozwoliło im utrzymać bezpieczną, trzypunktową przewagę w tabeli. Był to dziesiąty tytuł Los Colchoneros w historii. Ostatnie trofeum mistrzowskie zdobyli 18 lat temu. W klasyfikacji medalistów zajmują trzecią pozycję za, jakże by inaczej, Realem i Barceloną. Królewscy zdobyli 32 tytuły mistrzowskie. Duopol tych klubów na czele La Liga został rozbity po raz drugi w okresie ostatnich 10 lat. Poprzednim takim przypadkiem był sezon 2007/2008, który Barca skończyła na 3 miejscu, ustępując pozycji wice-mistrza Villarreal. 

- Atletico, zdobywając mistrzostwo, uzbierało 90 punktów. Jest to najniższy wynik tryumfatora rozgrywek od sezonu 2008/2009 (wtedy zwyciężyła Barcelona z 87 punktami). Po raz pierwszy w historii zdobywca 3 miejsca uzyskał aż 87 punktów. 

- W jednym z ostatnich wpisów na swoim blogu "Zonal Marking", Michael Cox - specjalista od analizy statystyk piłkarskich - udowadniał dominację Manchesteru City w zakończonym sezonie Premier League, tworząc wykres średniej celności podań od średniego czasu posiadania piłki. Znalezienie się w czołówce obu klasyfikacji pozwoliło uzyskać City najlepszy wynik. Jak wygląda to w przypadku Atletico? Posiadanie piłki - 9. miejsce w La Liga, celność podań - 11. miejsce. Tak, statystyki nie wygrywają trofeów. 

- A może to dzięki obronie zdobywa się trofea? Ta teza jest znacznie łatwiejsza do zatwierdzenia. W klasyfikacji najmniejszej liczby strzałów, które pozwala się oddać rywalowi na bramkę Atletico zajęło 2. pozycję, a także najczęściej odbierało rywalowi piłkę. 

- Co ciekawe, uważani powszechnie za twardzieli, gracze Simeone otrzymali najwięcej żółtych kartek za "nurkowanie" w polu karnym. 

- Jak ciężka była to końcówka sezonu dla Atletico pokazuje fakt, że aż 8 z ostatnich 11 goli zdobytych przez graczy Simeone, strzelono głową. 6 z nich padło po rzutach rożnych. 

- Atletico jest również drużyną, która ani razu nie przegrała w tym sezonie na własnym stadionie (wyłączając rozgrywki Pucharu Króla)

- Drugie miejsce w tabeli utrzymała Barcelona, która dzięki remisowi wyprzedziła Real Madryt bilansem lepszych bezpośrednich spotkań. Królewscy natomiast, wygrali swój ostatni ligowy mecz z Espanyolem 3:1. 
Gracze Ancelottiego zdobyli największą liczbę bramek w tym sezonie - 104. Zaliczyli oni również najdłuższą serię meczów bez porażki. Pomiędzy dwoma meczami z Barceloną nie przegrali 18 spotkań. 

- Po meczu z Atletico zwolniono trenera Barcelony Gerardo "Tata" Martino. Jego następcą został były gracz Dumy Katalonii - Luis Enrique, dotychczasowy szkoleniowiec Celty Vigo. W samym klubie latem ma nastąpić rewolucja kadrowa, gdyż kolejne 3 okienka transferowe będą dla Barcelony zamknięte, w wyniku zakazu nałożonego przez FIFA. 

- 4. miejsce w La Liga oraz prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów uzyskał Athletic Bilbao, gromadząc na swym koncie 70 punktów. 3 najbardziej utytułowany klub w Hiszpanii powraca do europejskiej elity po 15. latach przerwy. Baskowie swój ostatni mecz zremisowali z walczącą o utrzymanie Almerią 0:0. 

- Warto wspomnieć o twierdzy, jaką w tym sezonie był stadion San Mames Barria. Gracze Athleticu przegrali na własnym stadionie ledwie 2 mecze: z Atletico oraz Espanyolem (oba 1:2), remisując z Realem Madryt i pokonując Barcelonę.

- Miejsce w Lidze Europy, dzięki zdobyciu trofeum oraz zajęciu 5. miejsca w La Liga, wywalczyła Sevilla. W ostatniej kolejce pokonała 3:1 Elche. 

- Unai Emery jest pierwszym trenerem, któremu udało się przepracować cały sezon w Sevilli od rozgrywek 2008/2009.

- Pozostałe dwa miejsca w europejskich pucharach padły łupem Villarreal (6. miejsce) oraz Realu Sociedad (7. miejsce). Oba zespoły uzyskały 59 punktów. W bezpośrednim pojedynku na koniec sezonu lepszy okazał się zespół nazywany Żółtą Łodzią Podwodną, który wygrał na wyjeździe 1:2.

- O utrzymanie, w ostatniej kolejce, walczyło 5 drużyn. Wcześniej spadek zapewnił sobie Real Betis. Przed decydującym "rozdaniem" punktowo ogon tabeli prezentował się następująco: Getafe 39 pkt., Almeria 39, Granada 38, Osasuna 36 oraz Real Valladolid 36. Almeria zremisowała, jak wcześniej wspomniałem, z Athletic Bilbao, dzięki czemu zapewniła sobie utrzymanie.O utrzymaniu zarówno Osasuny, jak i ekipy z Valladolid decydowało bezpośrednie spotkanie między Realem a Granadą. Zwycięstwo gości z Andaluzji skazałoby na spadek obie drużyny z najsłabszym bilansem. I tak się stało. Granada wygrała ostatnie spotkanie 0:1. W tym wypadku na nic zdał się tryumf Osasuny nad Betisem 2:1. Gracze z Pampeluny oraz Valladolid dołączyli do Betisu i żegnają się z La Liga. 

- Ciekawostka: W zakończonym sezonie na korzyść Osasuny nie podyktowano żadnego rzutu karnego.

- Nie rozstrzygnięte są jeszcze losy awansu do hiszpańskiej elity. Obecnie na czele Liga Adelante znajduje się Deportivo La Coruna, które potrzebuje do awansu jeszcze jednego zwycięstwa w jednej z ostatnich trzech kolejek. Przypomnę, że bezpośredni awans do La Liga uzyskują zespoły z pierwszych dwóch miejsc. Kolejne 4 ekipy walczą w barażach o ostatnie wolne miejsce. Warto wspomnieć, że awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej nie mogą uzyskać drugie drużyny klubów pierwszoligowych. Gdyby więc Barcelona B utrzymała swoje miejsce w czołowej 6, nie mogłaby walczyć o awans i jej miejsce zająłby kolejny zespół w tabeli. 

- Najlepszym strzelcem La Liga z dorobkiem 31 trafień został Cristiano Ronaldo. Jest to drugie takie osiągnięcie Portugalczyka, choć zdobyte najmniejszą liczbą trafień od sezonu 2008/2009 (wtedy wygrał Forlan), czyli ostatniego przez jego przybyciem do Madrytu. Od tego czasu dzieli się on tym trofeum z Leo Messim, który w tym sezonie zajął w tej klasyfikacji 2 miejsce. Trzeci, z dorobkiem 27 trafień, był Diego Costa. To jedyny gracz Atletico w najlepszej 15 strzelców.

- Najwięcej asyst zanotował Angel Di Maria z Realu Madryt (17). Najczęściej na bramkę strzelał Ronaldo (7.2! str/mecz), a największymi brutalami z lidze byli Alberto Botia z Elche (15 żółtych i 1 czerwona kartka) oraz Victor Sanchez z Espanyolu (12 żółtych i 2 czerwone). 

- Gareth Bale był pomocnikiem, który miał największy udział w zdobywaniu goli (15 bramek i 12 asyst). Kolejne miejsce w tej klasyfikacji zajął Ivan Rakitić (12 goli, 10 asyst).

- Diego Simeone w Hiszpanii jest człowiekiem spełnionym: wygrał ligę oraz puchar jako zawodnik oraz jako trener.



***

Włochy:

Poniżej przedstawiam wyłącznie statystyki niewiadome przed ostatnią kolejką, pozostałe znajdują się w TYM tekście. 

- Juventus Turyn pokonał w ostatniej kolejce Cagliari 3:0, dzięki czemu zakończył sezon z 102 punktami na koncie. Jest to rekord nie tylko Serie A, ale także wszystkich najsilniejszych lig europejskich, w których sezony rozgrywano w systemie 38-meczowym. Po 100 oczek zdobywały tylko Real oraz Barcelona w poprzednich dwóch sezonach. 

- Stara Dama wygrała wszystkie 18 meczów rozgrywanych na własnym stadionie. Wśród 20 zespołowych lig taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od 1975 roku. Co ciekawe, wszystkie niewygrane Juventusu miały miejsce z zespołami, które na koniec sezonu uplasowały się w górnej połowie tabeli. 

- Antonio Conte przedłużył kontrakt ze Starą Damą na kolejny sezon. Latem zapowiedziano przybycie kilku zawodników, jednak dyrektor sportowy - Beppe Marotta - wykluczył spektakularne ruchy na rynku transferowym.

- Roma przegrała swoje ostatnie spotkanie 1:0 z Genuą. W tabeli ukończyła sezon z 85 punktami, co w 6 z 10 ostatnich rozgrywek pozwoliłoby na zdobycie mistrzowskiego tytułu.

- O ostatnie miejsce premiowane grą w Lidze Europy do ostatniej kolejki walczyły 4 drużyny: Torino (56 punktów przed ostatnią kolejką), Parma (55), Milan (54) oraz Hellas Verona (54). Swoje spotkania wygrały Parma (2:0 z Livorno) oraz Milan (2:1 z Sassuolo). Gracze z Mediolanu zobaczyli w tym spotkaniu 2 czerwone kartki (Mexes oraz De Sciglio). Swój mecz z Napoli boleśnie przegrali gracze Hellasu - 5:1. Przy takim wypadku zdarzeń, miejsce w Lidze Europy zajmowała Parma. Wszystko zależało od Torino grającego z Fiorentiną. Wiele mówiło się o tym, że kibice obu klubów żyją ze sobą w przyjaźni, toteż gracze z Florencji powinni odpuścić ten mecz. W rzeczywistości to gospodarze w liliowych strojach zdobyli pierwszą bramkę i 12 minut po wyrównaniu ponownie wyszli na prowadzenie.  W 84 minucie kolejną bramkę wyrównującą zdobył Jasmin Kurtić. Gdy wydawało się, że nic się już nie zmieni, w 92 minucie podyktowano rzut karny na korzyść Torino. Strzał Alessio Cerciego został jednak obroniony przez bramkarza. Pechowiec utonął we łzach, a z awansu do europejskich pucharów cieszyła się Parma.

- W meczu Chievo z Interem, wygranym przez gospodarzy z Werony 2:1, zadebiutował w barwach zwycięskiego zespołu Tomasz Kupisz. Inny z Polaków, Igor Łasicki, zagrał swoje pierwsze 15 minut w Serie A w barwach Napoli. 

- Królem strzelców Serie A z 22 trafieniami na koncie został Ciro Immobile z Torino (po sezonie przeniesie się do Borussi Dortmund). Za nim uplasowali się Luca Toni (20 goli) oraz Carlos Tevez (19). Aż 3 zawodników uzyskało 10 asyst, z których dwóch występuje w barwach Romy. Byli to: Alessio Cerci oraz Gervinho i Francesco Totti. Najwięcej żółtych kartek (15) obejrzał Bostian Cesar z Chievo, a czerwonych (2) Daniele Conti z Cagliari. Najczęściej na bramkę strzelał Mario Balotelli - 5.1 strzału/mecz, jednak piłka znajdowała drogę do siatki tylko w 9% przypadków.

- Sprawa awansu do Serie A nadal pozostaje nierozstrzygnięta. Wciąż te same drużyny pozostają w walce o 2 i 3 pozycję, a do końca pozostały 2 kolejki.

PS Utrzymanie w Bundeslidze zapewnił sobie Hamburger SV, który najpierw u siebie zremisował 0:0, a potem na stadionie Guerther Fuerth 1:1. 


WL


wtorek, 13 maja 2014

Najlepszych lig świata (bez Ligue 1) fakty i smaczki zebrane (Impresje weekendowe - 11) (cz.2)

Wczoraj zaprezentowałem fakty i ciekawostki związane z ostatnią kolejką ligową w niemieckiej Bundeslidze oraz przedostatnią we włoskiej Serie A. Dziś nadszedł czas na kolejną wielką kampanię - angielską Premier League. Zapraszam!

Anglia:

- Mistrzem Premier League został Manchester City, który zapewnił sobie tytuł wygrywając w ostatniej kolejce mecz na własnym stadionie z londyńskim West Hamem 2:0. Osiągnął on tym samym dwupunktową przewagę nad drugim Liverpoolem, zdobywając 86 punktów, czyli o 3 punkty mniej niż Manchester United przed rokiem i on sam przed dwoma laty. Jest to czwarte w historii mistrzostwo klubu z Etihad Stadium, a drugie odkąd rozgrywki odbywają się pod szyldem Premier League.

- The Citizens zdobyli w mijającym sezonie 102 gole, co jest wynikiem o jedno oczko gorszym od rekordy ustalonego w sezonie 2009/10 przez Chelsea. Ledwie jedno trafienie gorsi byli gracze Liverpoolu. Warto nadmienić, że aż 86 bramek padło z obszaru pola karnego, a 13 po rzutach rożnych (najwięcej wśród wszystkich drużyn Premier League). Najbardziej bramkostrzelnymi zawodnikami byli Yaya Toure (20 trafień), Sergio Aguero (17) oraz Edin Dżeko (16). Jako ciekawostkę można dodać, że Manchester City uzyskał lepszy bilans bramkowy (65), niż samych goli strzelił jego lokalny rywal - United (64).

- Radość fanów Manchesteru City była przeogromna, po końcowym gwizdku zajęli praktycznie całą płytę stadionu:


- The Citizens posiadają fanów w różnym wieku. Oto jak dwoje wnucząt postanowiło zażartować ze swej babci:




- Drugie miejsce zajął Liverpool, zdobywając w ostatecznym rozrachunku 84 punkty. W ostatnim spotkaniu wygrał on z Newcastle United 2:1. Samobójczego gola strzelił obrońca Liverpoolu - Martin Skrtel, dla którego był to 4 "swojak" w zakończonym sezonie. Obie bramki dla The Reds padły po rzutach wolnych (rzuty wolne były wykonywane praktycznie z tego samego miejsca, tak samo jak strzały do bramki). W ilości bramek zdobytych po stałych fragmentach gry drużyna z Anfield nie ma sobie równych w tym sezonie - zdobyli w ten sposób 26 goli, co stanowi ponad 1/4 ich ogólnego dorobku.

- Liverpool jednocześnie stał się pierwszą drużyną od sezonu 1962/63 (kiedy dokonał tego Tottenham), która w jednym sezonie zdołała zdobyć ponad 100 bramek i jednocześnie stracić ponad 50. Drużyna Rodgersa ustanowiła w tym sezonie także rekord goli zdobytych w pierwszej połowie - 59. To więcej, niż dorobek 14 innych drużyn angielskiej ekstraklasy w tym sezonie.

- Wiadomym jest, że przed walką w Lidze Mistrzów po 5 latach przerwy, Liverpool musi poszerzyć oraz wzmocnić skład. Głównymi kandydatami do gry na Anfield w przyszłym sezonie są: Adam Lallana z Southampton (za którego ponoć złożono już ofertę), Cristian Tello z Barcelony, Will Hughes - fantastyczna młoda gwiazda Championship z Derby County oraz William Carvalho ze Sportingu Lizbona. Ponadto, jako konieczne wzmocnienie lewej obrony wspomina się o Ashley'u Cole'u odchodzącym z Chelsea oraz Alberto Moreno z Sevilli. 

- Od zgryźliwości nie powstrzymali się fani Manchesteru United (ci sami, którzy w podobny sposób domagali się zwolnienia Davida Moyesa), wynajmując samolot, który przelatując podczas meczu nad Anfield Road miał "przypomnieć" Stevenowi Gerrardowi liczbę jego tytułów mistrzowskich:



- Trzecie miejsce w tegorocznych rozgrywkach zajęła Chelsea, która wygrała swój ostatni mecz na wyjeździe w Cardiff 1:2. Znakiem rozpoznawczym drużyny Mourinho w tym sezonie była defensywa - stracili oni ledwie 27 bramek, a także najczęściej zachowywali czyste konto (18 razy). W ledwie jednym meczu The Blues stracili więcej niż dwa gole - w wygranym na wyjeździe meczu z Sunderlandem 3:4. Gracze Chelsea byli także najczęściej oddającymi strzały na bramkę rywala - ich średnia na mecz wyniosła 18,2. 

- Po raz pierwszy w swojej karierze Jose Mourinho zakończył sezon poza pierwszą "dwójką". Jest to także pierwszy od 2002 roku sezon bez jakiegokolwiek trofeum wywalczonego przez Portugalczyka. 

- Czwarte miejsce w tabeli oraz prawo do gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów wywalczył sobie Arsenal. Choć bez problemu wygrał swoje ostatnie, wyjazdowe spotkanie z Norwich 0:2, miejsce w czołowej "czwórce" zapewnił sobie dużo wcześniej. Jest to szósty przypadek, w ciągu ostatnich dziewięciu sezonów, że Arsenal plasuje się tuż za podium. Bramki dla Kanonierów zdobyli Carl Jenkinson (był to jego pierwszy gol w seniorskiej karierze!) oraz Aaron Ramsey. Jak istotna była nieobecność Walijczyka w najważniejszych meczach sezonu pokazuje fakt, iż miał on czynny udział w zdobyciu 27% goli strzelonych przez Kanonierów w całym sezonie, pomimo opuszczenia aż 16 spotkań (!). Z 10 trafieniami został też drugim najlepszym strzelcem w swojej drużynie.

- Klub z Emirates Stadium po sezonie opuści prawy obrońca - Bacary Sagna, który najprawdopodobniej przeniesie się do Manchesteru City. Bliski podpisania kontraktu z Kanonierami jest natomiast inny Francuz - Loic Remy. Sam Arsene Wenger zapowiada wiele wzmocnień w letnim oknie transferowym, jednak na tę chwilę ciężko jest wskazać konkretnych zawodników.

- Kwestia piątego miejsca rozstrzygnięta była jeszcze przed ostatnią kolejką - zajął je Everton i tym samym zapewnił sobie udział w rozgrywkach Ligi Europy.

- O ostatnie miejsce w lidze, które pozwoliłoby na grę w europejskich pucharach do końca walczyły drużyny Tottenhamu oraz Manchesteru United. Koguty miały 3 punkty przewagi nad Czerwonymi Diabłami i powiększyły ją, gdyż pokonały Aston Villę 3:0, gdy Manchester zremisował 1:1 w Southampton. Po raz pierwszy od 25 lat Manchester United nie zakwalifikował się do europejskich pucharów. Był to mecz pożegnań - ostatni raz trykot z logiem United założyli Nemanja Vidić (kapitan drużyny) oraz - jak się okazało dzień później - wieloletni lider defensywy, Rio Ferdinand, z którym postanowiono rozwiązać kontrakt. Swój ostatni mecz jako menedżer drużyny zaliczył także Ryan Giggs. Niepewna jest również przyszłość kilku graczy: m.in. nie przedłużono do tej pory kontraktu z Evrą. Grupa decyzyjna klubu z Old Trafford w porozumieniu z nowym menedżerem, którym prawdopodobnie zostanie Louis Van Gaal, zamierza sprowadzić kilku klasowych graczy. Mówi się miedzy innymi o wzmocnieniu lewej obrony Lukiem Shaw oraz zakontraktowaniu nowego lidera środka pola: Marco Reusa, Toniego Kroosa lub Cesca Fabregasa.

- Podczas meczu w Southampton na trybunach pojawił się selekcjoner angielskiej reprezentacji - Roy Hodgson. Następnego dnia podał on listę zawodników powołanych na mundial w Brazylii. W kadrze znalazło się 7 zawodników z klubów rozgrywających mecz na St. Mary's Stadium. 

- W końcowych minutach meczu Tottenhamu miał miejsce zabawny incydent. Pewien kibic Kogutów, zajmujący miejsce w pobliżu ławki rezerwowych, dość mocno uprzykrzał się swoimi głośno wypowiadanymi opiniami menedżerowi zespołu - Timowi Sherwoodowi. Ten, znany ze swej spontaniczności, zaprosił fana do siebie, kazał mu ubrać swój klubowy bezrękawnik i powiedział, żeby sam spróbował poprowadzić drużynę w ostatnich minutach. 


Tim Sherwood został zwolniony trzy dni później. Prowadzona przez niego drużyna zdobywała średnio 1.91 pkt./mecz. Jego poprzednik - Andre Villas-Boas notował 1.83 pkt./mecz. Są to najlepsze pod tym względem wyniki w historii Tottenhamu. 

- Występ w Lidze Europy ma zagwarantowane także Hull City, które wystąpi w finale Pucharu Anglii. Kwalifikacja jest niezależna od wyniku spotkania.

- Spadkowiczów w Premier League poznaliśmy jeszcze przed ostatnią kolejką. Są nimi: Norwich, Fulham oraz Cardiff. Drużyna z Londynu zremisowała swój ostatni mecz 1:1 z Crystal Palace, natomiast Norwich i Cardiff przegrały (jak wcześniej wspominałem). Ciekawostką jest Sunderland, który jeszcze dwa tygodnie przed zakończeniem sezonu znajdował się na ostatnim miejscu w tabeli, a rozgrywki zakończył na 14 pozycji. 

- Awans do angielskiej elity zapewniły sobie już Leicester City (prawdopodobnie kontrakt przedłuży z Lisami Polak - Marcin Wasilewski, będący podstawowym stoperem w tegorocznych rozgrywkach) oraz Burnley. O ostatnie miejsce w Premier League trwa walka w barażach. Do finału na Wembley zakwalifikowały się Derby County oraz Queens Park Rangers. Obie drużyny prowadzone są przez legendarnych w angielskiej piłce menedżerów: Steve McLarena i Harry'ego Redknappa. Niezależnie od wyniku decydującego starcia możemy być pewni sporej dawki emocji na ławce rezerwowych oraz humoru na konferencjach prasowych. 

- Królem strzelców w tegorocznych rozgrywkach został Luis Suarez z dorobkiem 31 trafień. W 38-meczowym sezonie jest to najlepszy wynik w historii. Jednego gola więcej zdobył Alan Shearer, jednak sezon liczył wtedy 42 spotkania. Drugi najlepszy wynik w tym sezonie uzyskał partner klubowy Urugwajczyka - Daniel Sturrigde. Razem tworzą najbardziej bramkostrzelny duet zawodników z jednego klubu w jednych rozgrywkach - zdobyli wspólnie 52 gole. Wyprzedzili w klasyfikacji inną legendarną parę z Liverpoolu - Kenny Dalglish/Ian Rush. Suarez oddał również najwięcej strzałów na bramkę - średnio 5.5 na spotkanie. Przy tym wyniku reszta stawki wynika niezwykle blado: drugi Sergio Aguero notował ledwie 3.7 strz./mecz. 

- Najwięcej asyst zanotował kolejny zawodnik Liverpoolu - Steven Gerrard - 13. Ledwie jedno oczko mniej zaliczył wszechstronny Luis Suarez. Klasyfikacja najlepszych asystentów podkreśla tą cechę również u Yayi Toure, który do 20 trafień dodał 9 asyst. Najwięcej żółtych kartek zobaczył Pablo Zabaleta z Manchesteru City - 11, a czerwonych - Kevin Nolan z West Hamu - 2. Najbardziej agresywnym klubem okazał się Sunderland, którego zawodnicy obejrzeli aż 69 żółtych oraz 7 czerwonych kartoników. 

- Rozgrywki Premier League zmieniały lidera w tym sezonie aż 25 razy (!). Jest to drugi wynik w historii - tylko w sezonie 2001/2002 lider zmieniał się więcej, bo 29 razy. A przyszły sezon zapowiada się nie mniej ekscytująco.

Na podsumowanie sezonu w La Liga zapraszam już w poniedziałek!

WL


poniedziałek, 12 maja 2014

Najlepszych lig świata (bez Ligue 1) fakty i smaczki zebrane (Impresje weekendowe - 11) (cz.1)

Z uwagi na to, że życie napisało dla kończącego się weekendu tak dramatyczny scenariusz, a także przez samą ilość informacji, o których chciałbym chociaż napomknąć, dzisiejsze impresje (po baaaaardzo długiej przerwie) otrzymają formę informacyjno-plotkarską. Wydaje mi się, że wszystkie fakty i ploteczki, które niżej przytoczę, nie wymagają szerszego komentarza. Skądinąd wiem, że ten blog ma czytelników wyłącznie inteligentnych, każdy wyciągnie odpowiednie wnioski. Przepraszam wszystkich, którzy chcieliby poczytać co nieco o lidze francuskiej - tym tematem szerzej nigdy się nie zajmowałem i jeśli cokolwiek bym pisał, byłoby to bardziej powierzchowne niż zadowalające. Jeśli posiadacie dodatkowe informacje lub te przekazane przeze mnie okażą się nieaktualne/nieprawdziwe, a także gdy zauważycie błędy - piszcie w komentarzach! Wszystko postaram się dodać lub poprawić.

Niemcy:

- Rywalizacja w niemieckiej Bundeslidze zakończyła się w minioną sobotę. Mistrzem Niemiec już po 27 kolejkach, co oczywiście jest rekordem, został Bayern Monachium. Już wtedy posiadał 25 punktów przewagi nad Borussią Dortmund. Jest to 24 tytuł mistrzowski Bayernu. Pod tym względem nie ma sobie równych - drugie miejsce zajmuje Borussia Dortmund z 5 mistrzostwami na koncie.

- Bawarczycy zakończyli sezon z 90 punktami. Nie pobili oni jednak rekordu, gdyż nie przeskoczyli poprzeczki ustawionej przez siebie w ubiegłym roku - 91 punktów. Utracili także część przewagi nad Borussią - z 25 punktów zmalała ona do 19. Różnica punktowa nad wicemistrzem również jest mniejsza niż rok temu - w zeszłym sezonie wynosiła 25 punktów

- Bayern w sobotnim meczu wystąpił w koszulkach zaprojektowanych na kolejny sezon. Prezentują się one iście "po katalońsku":


- Przed ostatnim meczem z Vfb Stuttgart trener Bawarczyków - Pep Guardiola - został zapytany o zwyczaj oblewania trenera piwem przez zawodników. Odpowiedział (żartem oczywiście), że kto się odważy to zrobić, może zapomnieć o miejscu w składzie na ostatni oficjalny mecz Bayernu w tym sezonie - finał Pucharu Niemiec przeciwko Dortmundowi. Jako pierwszy zrobił to Jerome Boateng, a zaraz po nim wszyscy członkowie zespołu. 

- Sam Guardiola, świętując i trzymając w mokrych rękach paterę za mistrzostwo, upuścił ją na ziemię. Bawarczycy zbagatelizowali tą sprawę, jednak fani z całego świata jednoznacznie uznali to za zły znak przed kolejnym sezonem. Kataloński trener dał się porwać zabawie i alkoholowi, którego tego dnia nie szczędzono nikomu i podczas podziękowania skierowanego do kibiców w centrum Monachium, znany ze swego opanowania trener wziął mikrofon i wykrzyczał: "Na zawsze jestem Monachijczykiem!"




- Trzecie miejsce w tabeli i grę bezpośrednio w fazie grupowej Ligi Mistrzów zapewniło sobie Schalke, pokonując 4:1 Norymbergę.

- Czwarte miejsce w tabeli oraz występ w eliminacjach do Ligi Mistrzów wywalczył zwycięstwem 2:1 nad Werderem Brema - Bayer Leverkusen.

- Szansę na znalezienie się na 4 miejscu przed ostatnią kolejką miał Wolfsburg, który wygrał 3:1 z Borussią Moenchengladbach (5 miejsce), lecz nie wyprzedził Bayeru do którego tracił 1 punkt.

- Awans do Ligi Europy zapewniły sobie również wyżej wymieniona Borussia oraz Mainz, które wygrało swoje szalone spotkanie z Hamburgerem SV 3:2 strzelając decydującego gola w 84 minucie. Gdyby zespół z Moguncji stracił punkty, w pucharach zagrałby Augsburg, który wygrał z Eintrachtem Frankfurt 2:1

- Spadkowicze znani byli już przed decydującą kolejką, a kwestią do rozstrzygnięcia pozostawały miejsca, które zajmą. Istotne to o tyle, że 16 zespół ma prawo walki w barażach. Wszystkie trzy drużyny przegrały swoje mecze i układ ogona tabeli nie uległ zmianie. 16 miejsce zajmuje HSV Hamburg i otrzymuje szansę walki w barażach, 17 miejsce - Norymberga, 18 - Eintracht Brunszwik

- Awans do Bundesligi zapewniły sobie: FC 1. Koeln (powracające po 2 sezonach nieobecności) oraz SC Paderborn 07. Już spieszę z wyjaśnieniem: Paderborn po raz pierwszy zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech; to klub z małego, akademickiego miasteczka o tej samej nazwie, znanego wśród Niemców jako bastion katolicyzmu. Zaufajcie mi, nie jest to przypadek - klub rozwija się bardzo prężnie odkąd prezydentem został Wilfried Frinke, będący szefem wielkiej firmy meblarskiej. Sukcesywnie buduje on [klub] swoją markę na solidnych niemieckich zawodnikach oraz młodzieży.

- W barażach o awans z Hamburgerem SV zmierzy się Greuther Furth, które będzie miało szansę na awans po roku nieobecności w elicie.

- Najlepszym strzelcem Bundesligi został Polak - Robert Lewandowski, zdobywając 20 goli. Jest on pierwszym polskim królem strzelców w 5 najsilniejszych ligach świata. Wyczyn Roberta umieszcza go w dolnej połowie stawki najlepszych strzelców w Niemczech. Najlepszy wyczyn strzelecki to 40 goli, a najsłabszy to 17 trafień. Drugie miejsce w wyścigu o koronę króla strzelców zajął Mario Mandżukić z 18 trafieniami.

- Najwięcej asyst zanotował Marco Reus - 13, najwięcej żółtych kartek zobaczył Carlos Zambrano z Eintrachtu Frankfurt - 13, czerwonych Luis Gustavo z Wolfsburga - 3, a najczęściej czyste konto zachowywał Manuel Neuer - 15 razy.

- Ciekawostka: uwielbiany przez kibiców i dziennikarzy trener Mainz - Thomas Tuchel - zrezygnował ze swej funkcji po ostatniej kolejce. Mówi się, że ma objąć Schalke, Bayer lub Red Bull Salzburg. Jako trener drużyny z Moguncji zdobywał średnio 1,41 punktu/mecz. Juergen Klopp, jako trener Mainz, notował ledwie 1,13 pkt/mecz.

- Na koniec: graficzne przedstawienie sytuacji na dnie tabeli. Całkiem trafne, dodajmy: 


Włochy:

- Mistrzem Włoch już w poprzedniej kolejce po raz 3 z rzędu został Juventus Turyn. Stało się to faktem za sprawą Romy, która przegrała wyjazdowy mecz z Catanią 4:1, dając tym samym Sycylijczykom cień szansy na awans (o tym potem). Jest to według Juventinich 32, a według oficjalnych statystyk 30 scudetto Starej Damy (Juventus nie uznaje dwóch dyskwalifikacji korupcyjnych). Pod tym względem nie mają sobie równych - na kolejnych miejscach w tej klasyfikacji znajdują się zespoły z Mediolanu posiadające po 18 tytułów mistrzowskich. 

- W 37. kolejce Juventus wygrał wyjazdowe spotkanie na szczycie z Romą 1:0, a zwycięską bramkę zdobył w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Pablo Osvaldo, dla którego był to pierwszy gol w Serie A strzelony w barwach Bianchonerich. Interesujące jest to, że sam zawodnik po zdobyciu bramki wykonywał szydzące gesty w stronę trybun, a w barwach Romy rozegrał dwa sezony strzelając aż 27 bramek. 

- Juventus, wygrywając spotkanie z Romą, ustanowił nowy rekord punktowy Serie A, który, przed rozegraniem ostatniej kolejki, wynosi 99 punktów. Turyńczycy wyprzedzili tym samym Inter Roberto Manciniego, który w swym najlepszym sezonie uzyskał 97 punktów. Aby zostać drużyną "na 102", Juve musi wygrać ostatni mecz z Cagliari na własnym stadionie.

- W barwach Romy, wskutek kontuzji Morgana De Sanctisa, wystąpił Łukasz Skorupski, dla którego był to debiut w Serie A. Polak zaprezentował się bardzo pewnie, a jak to się zwykło mówić, przy straconej bramce "nie miał żadnych szans". Media, swymi ocenami, umieściły go wśród najlepszych zawodników spotkania. Wśród graczy Romy wybierany był jako najlepszy, bądź drugi po Miralemie Pjaniciu. Sam Rudi Garcia, trener Rzymian, bardzo chwalił polskiego bramkarza, po czym dodał: "Musimy częściej sprawdzać Łukasza w meczach o stawkę".

- Po spotkaniu trener Juventusu, Antonio Conte, powiedział: "W ciągu tych trzech lat prosiłem moich piłkarzy o wiele i dostałem naprawdę dużo. Trzeba zastanowić się czy jest szansa na poprawienie naszego składu aby zrobić dalszy postęp. Z tego punktu widzenia mam wątpliwości". Czy to zapowiedź pożegnania trenera z obecnym klubem? W zeszłym tygodniu miało dojść do spotkania szkoleniowca z zarządem klubu, jednak Conte się nie stawił. Jako potencjalni kandydaci na miejsce Włocha wymieniani są: Luciano Spaletti, Cesare Prandelli, Massimo Carrera oraz Zinedine Zidane

- Drugie miejsce na koniec sezonu i występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów już wcześniej zapewniła sobie Roma. W tym sezonie zdobyła ona do tej pory 85 punktów. Pobili tym samym klubowy rekord z sezonu 2007/2008, który wynosił 82 punkty. W przeciągu ostatnich 13 lat, Roma zajmowała drugie miejsce w Serie A aż siedmiokrotnie

- Kontrakt z rzymskim klubem do 2018 roku przedłużyła jedna z gwiazd drużyny - Miralem Pjanić. Wcześniej o Bośniaka wypytywały się m.in. Barcelona oraz PSG. Uważa się, że może to być umyślne zagranie działaczy Romy, aby podnieść cenę zawodnika. 

- Trzecie miejsce w Serie A i grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów zapewniło sobie Napoli, które wygrało na wyjeździe 2:5 z Sampdorią Genua. Bramkę dla zespołu gospodarzy zdobył Polak - Paweł Wszołek. Było to jego pierwsze trafienie w 10 występie we włoskiej elicie. 

- Przed ostatnią kolejką miejsce 4 zapewniona ma Fiorentina, która wygrała 1:0 z Livorno, natomiast 5 miejsce zapewnił sobie Inter, wygrywając 4:1 z Lazio. Obie drużyny zagrają w przyszłym sezonie w Lidze Europy.

- W meczu Interu Mediolan po raz ostatni w karierze wystąpił Javier Zanetti, prawdziwa legenda klubu z San Siro. W barwach Internazionale rozegrał 857 spotkań, przed 15 lat będąc kapitanem drużyny. Na pożegnalnym meczu Argentyńczyka osiągnięto rekord frekwencji w tym sezonie na spotkaniu Interu. Około 90 minuty na murawę stadionu wtargnął jeden z kibiców, chcąc osobiście pożegnać idola. Natychmiast został zatrzymany przez ochroniarzy, jednak Zanetti podszedł do niego i osobiście mu podziękował.




- 3 asysty w meczu Interu z Lazio zanotował Mateo Kovacić - 20 letni Chorwat, sprowadzony półtorej roku temu z Dinama Zagrzeb. Do tej pory prezentował się w barwach Interu bardzo przeciętnie - nie strzelił jeszcze gola w oficjalnym meczu, a zanotował ledwie 6 asyst (w tym 3 z ubiegłego weekendu). Miejmy nadzieję, że udany występ młodego zawodnika w ostatnim spotkaniu będzie dobrym prognostykiem przed przyszłym sezonem. W swoim stylu gry Chorwat porównywany jest do Iniesty, Modricia oraz młodego Andrei Pirlo.

- Przed meczem z Interem kontrakt z Lazio na kolejny sezon zdecydował się przedłużyć Miroslav Klose

- O ostatnie miejsce, gwarantujące grę w Lidze Europy, biją się Torino (56 punktów), Parma (55) , Milan (54) oraz Hellas Verona (54). Przywilej ten mogło zapewnić sobie już w niedzielę Torino, jednak prowadząc 1:0 z Parmą, drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną (obie za symulowanie) otrzymał Ciro Immobile, żegnając się tym samym z widownią na turyńskim Stadio Olimpico, gdyż przenosi się do Dortmundu. Wyrównująca bramka dla zespołu gości padła po rzucie karnym podyktowanym za faul Kamila Glika. W ostatniej kolejce Torino zagra z Fiorentiną, Parma z Livorno, Milan z Sassuolo, a Hellas w Napoli. 

- Milan mógłby mieć jeden punkt więcej na swoim koncie, gdyby nie przegrał 2:1 spotkania z Atalantą Bergamo. Rossonerich na prowadzenie wyprowadził samobójczym golem Gianpaolo Bellini. Po rzucie karnym wyrównał German Denis, a wybitnej urody bramkę, dającą drużynie z Bergamo zwycięstwo, zdobył w 90. minucie, wprowadzony 2 minuty wcześniej na boisko, Franco Brienza. Przyznajcie, prezentuje się wyśmienicie. 



- Jedna z gwiazd Milanu, Brazylijczyk Kaka, zapowiedział, że zostaje na San Siro na kolejny sezon. 

- Przed ostatnią kolejką w strefie spadkowej znajdowały się Bologna (29 punktów), Catania (26) oraz Livorno (25). Jedyną drużyną, która mogła znaleźć się jeszcze w strefie spadkowej było Chievo Verona, posiadające 30 punktów na koncie, tak więc każda z drużyn miała jeszcze szanse na utrzymanie. Livorno utraciło je przegrywając 0:1 z Fiorentiną. Bologna i Catania grały przeciwko sobie i po niezwykle emocjonującym spotkaniu okraszonym ładnymi bramkami oraz czerwonymi kartkami dla zawodników obu drużyn, goście z Sycylii wygrali 1:2. Ten wynik w kontekście wyjazdowego zwycięstwa Chievo nad Cagliari 0:1, zapewnił utrzymanie drużynie z Verony. Reasumując, tegoroczni spadkowicze z Serie A to: Bologna, Catania oraz Livorno. A tak cieszyli się gracze Chievo z utrzymania:



- Awans do Serie A zapewniło sobie Palermo (po roku nieobecności w elicie). Walka o 2 pozostałe miejsca w elicie trwa pomiędzy LecceLatiną a Ceseną i Crotone. Do rozegrania pozostały 4 kolejki - najbliższe we wtorek oraz w niedzielę. We wtorek w bezpośrednich meczach zagrają ze sobą Cesena z Empoli, a Crotone z Latiną

- A tak prezentuje się terminarz ostatniej kolejki Serie A:



Część druga - Anglia i Hiszpania - już wkrótce!