"Jakie to wspaniałe uczucie: mieć rację" - pomyślałem po wczorajszym spotkaniu, wieszcząc poprzednio, że nic nie jest jeszcze jasne. To samo po ostatnim gwizdku sędziego Damira Skominy pomyślał z pewnością Didier Deschampes. (Nie pomyślał tego na pewno sędzia liniowy Matej Zunić, dwukrotnie popełniając karygodny błąd, wymachując lub nie chorągiewką). Dokonując rewolucji w składzie, szanse powodzenia całkowicie nowego planu równe były pewnie szansom na trafienie przysłowiowej szóstki w totka. Nie oszukujmy się, Deschampes trafił wyśmienicie, co z resztą pozwoliło mu przedłużyć kontrakt z Francuską Federacją Piłkarską do Mistrzostw Europy w 2016 roku, więc najważniejszej piłkarskiej imprezy nad Sekwaną w tym stuleciu. Ale po kolei...
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej selekcjoner reprezentacji Francji obiecywał, że jego zespół z pewnością nie zagra niecierpliwie, a jego zadaniem jest znalezienie "złotego środka", który doprowadzi Tricolores do końcowego tryumfu. "Złoty środek" okazał się takowym i w przenośni i faktycznie na boisku. Stanowił go, odwrócony w stosunku do piątkowego spotkania, trójkąt środkowych pomocników. W miejsce Nasriego przesunęła się para Pogba-Matuidi, a miejsce za ich plecami zajął doświadczony Yohan Cabaye. Jakie korzyści przyniosło takie ustawienie Les Bleus?
Bardzo wiele! Przede wszystkim swój wkład w kreowanie ataków znacznie zwiększyli Pogba i Matuidi. W szczególności pierwszy z nich. Jeśli w europejskiej piłce przyznawano by nagrodę dla zawodnika, który poczynił największy progres, zawodnik Starej Damy byłby niekwestionowanym kandydatem do zwycięstwa. W obecnym roku kalendarzowym stał się liderem kadry młodzieżowej, zdobywając wraz z Mistrzostwem Świata tytuł MVP mundialu U-20, a także wdarł się przebojem do pierwszej jedenastki dorosłej reprezentacji. (Z resztą jak pewnie zdążycie się przekonać, jest to mój ulubieniec i z pewnością dłuższy i bardziej wyczerpujący tekst na jego temat popełnię). Zaprezentował on bardzo dojrzałą piłkę, łącząc drybling, pewność w destrukcji ze znakomitymi przerzutami. Warto dodać, że miał znaczący udział przy dwóch akcjach bramkowych. W 28 minucie, przy nieuznanym golu Benzemy, wyłuskał piłkę na 30 metrze od bramki przeciwnika, co zapoczątkowało rajd Ribery'ego lewą stroną. Przy trzecim golu dla Francuzów, znakomicie odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym, podając piłkę do asystującego Debuchy'ego. Para Pogba-Matuidi odegrała również wielką rolę w wywieraniu pressingu na środkowych pomocnikach reprezentacji Ukrainy, o czym świadczy łączna liczba 8 odbiorów w ich wykonaniu.
Wpływ Paula Pogby na grę w danych strefach boiska w obydwu meczach
Yohan Cabaye otrzymał za zadanie nie tylko pomoc z przenoszeniu ciężaru gry na ukraińską stronę boiska, ale także trzymanie na smyczy Romana Zozulyi. Faktycznie, nie odstąpił go nawet na krok, uniemożliwiając Ukraińcom granie długich piłek, jak to miało miejsce w piątkowym spotkaniu.
Najbardziej znaczącą zmianą w porównaniu do pierwszego meczu, było pozbycie się najmocniej krytykowanego we francuskich mediach Nasry'ego. Nie potrafił on napędzać ataków Les Bleus, nie współpracował odpowiednio ze skrzydłowymi, zwłaszcza z Franckiem Ribery'm. Asem z rękawa w talii Deschampes'a miał być w tym spotkaniu ustawiony na prawym skrzydle Mathieu Valbuena. Nie sposób było go upilnować, dwoił się i troił, sprawiając, że defensorzy w żółto-niebieskich strojach przecierali oczy ze zdumienia. Wszędobylskość niewielkiego Francuza obrazuje najlepiej ten oto "heat map"...
Do wybitnego występu zabrakło mu wyłącznie gola.
Selekcjoner Tricolores z racji "wybryku" Koscielnego i asekuracyjnej gry Abidala, zmuszony był przemeblować blok obronny, ustawiając na stoperze Sakho oraz Varane'a. Kolejna znakomita decyzja. To oni mieli największy wpływ na zdobycie pierwszego gola w tym spotkaniu. Młody stoper Realu Madryt dryblując dostał się w okolice "jedenastki" reprezentacji Ukrainy, wywalczając rzut wolny, a gracz The Reds, korzystając z fatalnego ustawienia Mandzyuka, który zignorował linię spalonego, umieścił piłkę w bramce. Podczas budowania ataków pozycyjnych ustawieni byli oni niezwykle wysoko, uniemożliwiając granie szybkich i długich piłek do kontry i wspomagając kolegów alternatywą w rozegraniu piłki, nie popełniając przy tym ani jednego błędu w obronie.
Osobne słowo należy się bocznym obrońcom, bo to oni zostawili najwięcej potu na boisku. Ustawieni ultraofensywnie Debuchy i Evra pełnili rolę skrzydłowych w momencie, w którym Ribery i Valbuena schodzili do środka. Zasypali oni pole karne gradem dośrodkowań, z czego jedno, konkretnie w wykonaniu gracza Newcastle, w 33 minucie, doprowadziło do zdobycia bramki. Olbrzymią pracę wykonali również w defensywie zatrzymując 2 największe strzelby kadry naszych wschodnich sąsiadów - Konopliankę i Iarmolenkę. Patrice Evra spędził w zasadzie większą część spotkania właśnie na połowie przeciwnika, z Ribery'm rozumiejąc się bez słów.
Wbrew temu co pisałem w poniedziałek, to Benzema okazał się optymalnym kandydatem do obsadzenia pozycji numer 9. Wspomagał on partnerów cofając się do środkowych stref boiska i dzielnie pomagał przy prowadzeniu pressingu. Co miał trafić - trafił, co spieprzyć (znakomita sytuacja na początku 2 połowy) - spieprzył.
Jednak reprezentacja Francji nie istniałaby w tym spotkaniu bez "Człowieka z blizną". To Franck Ribery przyjął na siebie grad ciosów i kopniaków od przeciwników. Wspaniale wspierał Evrę przy ograniczaniu Iarmolenki, podłączał się do większości akcji, znów był nieuchwytny, zadziorny i waleczny. Sprawdziły się moje słowa. Na mundialu nie może zabraknąć najlepszego zawodnika rozgrywek europejskich sezonu 2012/2013.
Ciężko napisać mi cokolwiek o drużynie Michajła Fomenki. Nie istnieli w tym spotkaniu. Zostali przeżuci, zmieleni i starci na proch. Oczywiście, mogli wyjść z tego starcia zwycięsko. Od pierwszych minut spotkania popełniali karygodne błędy przy stałych fragmentach gry, co bezlitośnie wykorzystał Sakho. Przy drugim golu zabrakło asekuracji dla Debuchy'ego na lewej obronie. Khacheridiemu zabrakło szczypty rozumu, a w 70 minucie odrobiny szczęścia i celności. A jak mawia Michał Okoński - "Futbol jest okrutny". I nie bierze jeńców.
A Stade de France odleciał przy śpiewie "Marsylianki".
WL
PS Chorwacja powinna dobrodusznie oddać miejsce na mundialu Szwedom. Ibrze się to po prostu należy!
PS 2 Ciekawostka statystyczna: Cristiano Ronaldo skompletował w tym sezonie tyle hat-tricków, ile Crystal Palace strzeliło goli w obecnych rozgrywkach Premier League (6).
PS 3 Francuska pogodynka, Dora Tillier, obdarzona nieprzeciętnymi warunkami naturalnymi i unikalnymi zdolnościami motywacyjnymi, obiecała, że po awansie Les Bleus poprowadzi prognozę pogody nago.
Ręka w górę, kto nie może się doczekać :)
PS 4 Po zdobyciu trzeciego gola przez Tricolores Mamadou Sakho szykował się do zdjęcia koszulki w szale radości. Na szczęście w połowie tej czynności przypomniał sobie, że ma na koncie żółtą kartkę i było by to niezłym faux pas...
Na taki tekst czekałem.
OdpowiedzUsuńPopieram i potwierdzam, jestem spełniony x)
UsuńKurczę stary, Twoje teksty to istna poezja i kwintesencja sportu... Trzymać tak dalej, a będziesz kimś :D
OdpowiedzUsuńTak dygresyjnie i proroczo. Może jakieś prognozy co do finalistów MŚ?
OdpowiedzUsuńMoi 3: Argentyna, Hiszpania i Brazylia A czarny koń to Chile
Ciężko jest powiedzieć teraz cokolwiek, jeszcze we wstępnej fazie sezonu. Numerem 1 bez wątpienia na razie jest Brazylia, ale wypowiedzi Scolariego i zbytnia pewność bardzo łatwo może zgubić ten zespół. Finał, jeśli polegliby Canarinhos, na pewno europejski: Niemcy, Hiszpania, Włochy. Czarny koń? Uznając go za niespodziankę wielkiego formatu - może Nigeria?
Usuń35 years old Quality Control Specialist Rycca Cooksey, hailing from Kelowna enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Scouting. Took a trip to Archaeological Sites of the Island of Meroe and drives a Alfa Romeo 8C 2300 'Le Mans' Tourer. przydatne zrodlo
OdpowiedzUsuń